Będąc w ciąży dowiedziałam się kilku rzeczy..
Po pierwsze bycie pierwszą wśród znajomych w stanie błogosławionym jest raczej przekleństwem niż błosgosławieństwem. Wszyscy traktują Cię jak trędowatą, najwyraźniej cierpiącą również na łamliwość kości.
Kończą się odwiedziny znajomych i wyjścia na miasto.
Zupełnie jakby abstynencja alkoholowa oznaczała również łatwość złapania infekcji, niemożność poruszania się i ewidentnie ograniczała zdolności umysłowe.
Kolejna rzecz- nie ważne jak się starasz stajesz się podgatunkem człowieka i nie wolno Ci żyć i myśleć jak dotychczas. Jedyny temat jaki wolno Ci poruszyć w rozmowie to przyszłe pożal się bosze macieżyństwo i inne pieluchowe sprawy.
Na koniec... Może i Twoje ciało się zmienia, ale nie potrafisz ogarnąć tych zmian świadomie. Nagle, nie wiedzieć czemu nie dopinasz się w spodniach,bluzkach kurtkach. No i niby ok.. Widzisz rosnący brzuch, cycki, Twój partner zaczyna mówić Ci per "grubasku", "baryłko" i w pewnym momencie zastanawiasz się :
ile w tych słowach jest prawdy?
Przeglądasz się w lustrze, szejset razy mierzysz centymetrem każdy fragment swojego ciała,
starając się przywołać w pamięci "stan wyjściowy".
I nagle wpadasz na genialny pomysł!
Znajome! One przecież nie mogą Cię okłamać!
(Fakt...znają lepsze sposoby...)
Czytaj więcej >